12 września 2007

Fang Si Pan

Wczoraj zdobylismy najwyzsza gore Indochin- Fang Si Pana (3143 m). Udala nam sie tam wdrapac w 2 dni pomimo tego ze miejscowi gorale mowili ze to prawie niemozliwe ;) Droga na szczyt nie przypomina szlakow w Polsce. Przez wiekszosc czasu brodzi sie w blocie przez las deszczowy, kilka razy musielismy przeprawic sie przez gorskie potoki. Na szczycie bylem caly brudny i przemoczony. Musialem nawet scyzorykiem przerobic sobie bojowki na krotkie spodenki gdyz byly tak przemoczone i pokryte blotem ze nia dalo sie isc. Ale ogolnie przezycie bardzo pozytywne. BTW historie o skorpionach, skolopedrach, pijawkach, schistosomach i stadach wezy to mit wymyslony na potrzeby filmow z Indiana Jonsem. Brodzilismy przez bagniska i jedyne zwierzaki jakie dalo sie zauwazyc to ogromne latajace zuki wydajace bardzo glosny i trudny do opisana dzwiek przypominajacy elektroniczny gwizdek ;) Dzis suszymy sie w Sapie a jutro jak dobrze pojdzie bedziemy w Sajgonie.

Pozdo

Brak komentarzy: